piątek, 3 grudnia 2010

2010.12.01

2010.12.01
Zapada wieczór. Zima już. Za oknem -20 albo więcej. Tak już jest od paru dni. Kiedy pierwszy raz uderzyło ponad -24 jechałem zamarzniętym na kość autobusem. Nie sam. Z Elwirą. To moja nowa znajoma. Rosjanka, foniatra i laryngolog. Ona chce uczyć się Polskiego, chce studiować medycynę w Polsce. Prosiła o pomoc w języku. Zadziwiające. Widzę w tym zdarzeniu wyraźny Boży palec... parę miesięcy temu, byłem jeszcze na parafii w Rybniku, przeziębiłem się wtedy paskudnie i nagle pojawił się lekarz – dziewczyna ze wspólnoty do której zostałem posłany by posługiwać przez jakiś czas. To ona mi wtedy pomogła. Parę miesięcy później wylądowałem na tej zmarzniętej ziemi... a jeśli tu się czegoś takiego się nabawię to co ? ... ubezpieczenie wprawdzie mam, ale tłuc się po lekarzach, przychodniach w obcym mieście, nie znając języka ... i masz ... człowiek nie musi sam szukać. Jak wielki jest Bóg. Elwira jest prawosławna. Jej mama, bardzo dobra i ciepła osoba, to protestantka, wyznania Anglikańskiego. Z taką swobodą rozmawiamy o Bogu, wierze, o świecie, Ona czuje Boga w sercu. Jestem słaba ... nie zawsze, żyję tak jak wierzę ... choć chciałabym ... a ty? ... powiedziała że chciałaby spotkać człowieka który idzie z Bogiem ręka w rękę, który rozmawia z Nim każdego dnia. Jak Pan nas wszystkich ciekawie prowadzi. Szkoda, że nie wszyscy to czują. Rozmawialiśmy o Rosji... i Polsce ... zadziwiające jak wiele łączy te dwa narody, jak wiele wspólnych uczuć, cierpienia, nadziei... Ona tez jest lekarzem. Mieszka ze swoim mężem w Jakutii – to tzw. Syberia z prawdziwego zdążenia z jaką kojarzy się Syberia nam Polakom. Temperatury zima dochodzą nawet do -60 ... do tego silny wiatr ... i las ... jak tam żyć? - spytałem ... uśmiechnęła się tylko ... byli u nas misjonarze. Prawosławni. Przyjechali z całymi rodzinami. Ojciec Matka i 7 dzieci. W ciągu kilku lat pojawiło się jeszcze troje maluchów. Dojeżdżali do „parafii" 45 kilometrów, z całą rodziną. Jak tam żyć? Ludzie im pomogli. Widzieli ich serce, ich zapał, to że przyjechali w te niegościnne tereny by dać siebie. Więc ktoś dał im chleb, ktoś sweter, ktos podwiózł do domu... ludzie tam żyją, wiec jakoś się da... zadziwiające, ze właśnie tak myślałem o Błągowieszczeńsku kiedy przygotowywałem się do wyjazdu. Patrzę na Niebo czasem. Tu niemal zawsze święci Słońce. Taki tu klimat. Czy to przypadek? Błągowieszczeńsk – Błągowieśćienie oznacza Zwiastowanie ... to miasto nosi Imię tajemnicy przyjścia Chrystusa na świat, Chrystusa – Wschodzącego Słońca jak podaje Ewangelia św. Łukasza ... usta Zacharaiasza, kapłana który oczekiwał mesjasza wypowiedziały te słowa ... wschodzące słońce ... Adwent ... przecież i my oczekujemy ... warto patrzyć w Niebo, warto patrzeć Bogu na ręce, czytać Jego słowa w naszym życiu, czytać życie przez Jego pryzmat ... łatwiej się wtedy zmagać, człowiek widzi sens wielu rzeczy, małych, drobnych, czasem z pozoru głupich i bez znaczenia ... wtedy widzisz słonce ... nadzieję ... masz Moc ... tak ... patrzę Bogu na ręce ... chce iść z Nim ... ręka w Rękę ...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz