wtorek, 11 września 2012

wrzesień 2012


„Effatha". I stało się. Uszy głuchego się otworzyły.„Effatha" Język znowu przemówił. Do martwych członków powróciło życie. „Effatha" Otwórz się. Otwórz, by życie w ciebie wstąpiło. Czyż nie szukasz życia, czyż nie tego w sercu pragniesz, ciepła, które przytula, siły, która daje odwagę, nadziei, która uczyni cię mocnym. Zabrzmiało... „Effatha! Otwórz się!" Czasem się gubimy. Czasem ktoś z nas może pomyśleć, że to nie ma większego sensu, że zła tyle wokoło, że świat dokądś się stacza, gdzieś grzęźnie, że trud jest bezwartościowy bo jest tylko trudem, mozołem. Zabrzmiało w ciszy! Z dala od tłumu! „Effatha" Z dala od taniej sensacji! Z dala od miernoty. Otwórz się! Czyż nie zastanawiałeś się nad tym, dlaczego On to zrobił? Przecież głuchy i tak wkrótce zachoruje, zostało mu 30, 45 może 60 lat życia. I co potem? Zestarzeje się, zgarbi, i słuch znowu się przytępi. Po co? Po cóż Jezus go uzdrawiał. Po co Ewangelista Marek o tym pisze? I co to znaczy w tym moim małym świecie, który czasem robi się zbyt trudny, zbyt szary, Trzeba iść z Nim. Trzeba mieć odwagę. Tam z dala od tłumów z dala od wątpliwości, od krzyku. Popatrzeć. Zadać Bogu pytanie. Bez słuchu człowiek nie słyszy. Nie wie co i kto chce mu powiedzieć. Słowo rozbija się o ciszę która... serce wypełnia samotnością. Bo nikt tam nie przebywa. Bo nie ma tam niczyjego słowa. Brak mowy, to kolejna cisza, w której mieszka głuchoniemy. Jak trudno nie móc mówić, o tym co boli, jak boli nie mówić o tym rani, jak rani , nie móc powiedzieć że się kocha, że chcę się być kochanym. Człowiek tak bardzo potrzebuje słowa! By ktoś wyrzekł do niego słowo pełne ciepła, by w jego sercu zamieszkał przez swoje słowo, by i on mógł w tobie zamieszkać przez swoje … słowo. Samotność niszczy, ona boli. Samotni mają prawo płakać. Mają prawo by ich przytulić. Oni są głusi, bo tęsknią w swej ciszy, za twoim słowem, dobrym słowem. Wziął go na bok. Chrystus wziął samotnego człowieka, na bok. Został z nim Sam … na sam … Tylko Ja … i Ty. Każdy z nas jest w jakiejś mierze samotny. Gdy przychodzi ból, gdy chwila trudna staje się rzeczywistością. Gdy cię posądzą, oplują, gdy choroba zajrzy ci w oczy, gdy znowu brakuję pieniędzy, gdy kolejny raz nie wygrywasz. Idź z Nim wtedy na bok. „Effatha", otwórz się! Otwórz się. By życie w Ciebie wstąpiło. Słuch jest potrzebny twojej duszy. Byś mógł usłyszeć Boże Słowo – otwórz Biblię! Tam jest prawdziwa opowieść! Ktoś zapisał realne, prawdziwe wydarzenia, ktoś inny zapisał swoją modlitwę, swój smutek, zmagania, żal, stratę. Otwórz Biblię. Czyż nie jest ona pieśnią o nadziei? Tak ona jest pieśnią o wielkiej nadziei. Odpowiem ci szybko i bez wątpliwości w moim sercu – ona jest głosem nadziei, głosem serca, głosem twojego trudu, i piękna. On leczy nasz usta byśmy mogli przemawiać – byśmy mogli się modlić, byśmy mogli z odwagą wobec świata i swojego bólu wypowiedzieć nasz smutek i zmęczenia. Otwórz Biblię, nie bój się! „Effatha" Ona cię zaprowadzi, ona da siłę, ona jest słowem, które brzmi w ciszy. Nie bój się. „Effatha"! Wielu przed tobą otwarło. Nie zawiedli się. „Effatha"
 
o. Krzysztof Grzybek SVD

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz